„Współcześni Polacy mają obowiązek uświadomić światu, że potrafiliśmy zadać śmiertelny cios nazizmowi. Mimo naszego poświęcenia w boju, tego ciosu nie mogli zadać nasi żołnierze, bo nasz potencjał militarny był mizerny. Dokonało tego jednak trzech matematyków, którzy złamali jedną z najpilniej strzeżonych tajemnic Rzeszy – kod Enigmy.”
Jan Nowak-Jeziorański
Wstęp
Pewnie każdy z Was choć raz w życiu słyszał o Enigmie – jeśli nie w programach Bogusława Wołoszańskiego, to w świetnym filmie „Gra tajemnic” z Benedictem Cumberbatchem.
Polacy wierzą, że to właśnie oni odszyfrowali kod tej legendarnej maszyny, a Anglicy tylko sobie ich sukces przywłaszczyli. Natomiast Anglicy myślą, że to właśnie ich genialni matematycy złamali niemieckie szyfry – choć nie zaprzeczają, że korzystali przy tym z pomocy naukowców z Europy Wschodniej – być może Polaków.
Historia jednak nigdy nie jest czarno-biała. Tak też jest i w tym przypadku.
Ten post będzie o Bletchely Park – supertajnym ośrodku dekryptażu, w którym Anglicy odszyfrowywali niemieckie depesze. Ale nie tylko. Będzie też o tym, jak genialnych mieliśmy kiedyś matematyków i o tym jak wojna nie pozwoliła im rozwinąć skrzydeł. Będzie o ludziach, którzy poświęcili osobiste szczęście, żeby ocalić miliony istnień ludzkich. I nie będzie happy endu – przynajmniej dla nas Polaków.
Kiedy zaczynałem zbierać materiały do tego wpisu nie myślałem, że znajdę jakiekolwiek informacje, które są w stanie mnie specjalnie zaskoczyć. Myliłem się – i to bardzo!
Teraz, kiedy mam już w głowie dużo bardziej klarowny obraz całej sytuacji, to każdego dnia chcę nosić T-shirt z napisem „Dumni z Polski”. Ale żeby się dowiedzieć dlaczego tak jest musicie przeczytać tego posta. Choć jego tematyka nie jest łatwa, to na prawdę uważam, że warto dotrwać do końca – po pierwsze poznacie zajebistych gości, a po drugie cała ta historia urywa dupę, jaja i wszystko inne co w tych czasach faceci noszą w spodniach.
Enigma
Pierwsza Enigma została skonstruowana w 1919 r. przez holenderskiego wynalazcę Hugo Kocha. Była urządzeniem przypominającym wyglądem maszynę do pisania, ale wyposażonym w korbę, która po przekręceniu powodowała obrót wirników z cyframi. W zależności od ich ustawienia, powstawały różne kombinacje szyfrów. W latach 20-tych XX w. Koch sprzedał patent na Enigmę niemieckiemu inżynierowi Arturowi Scherbiusowi – właścicielowi firmy pomagającej niemieckim koncernom strzec tajemnic korespondencji. W 1926 r. Enigma została przystosowana do użytku wojskowego, a firma Scherbiusa dostarczyła armii niemieckiej ponad 150 tysięcy maszyn – w różnych konfiguracjach i o różnym stopniu skomplikowania. Już najprostsze z nich dawały miliardy kombinacji. Te bardziej skomplikowane były nieustannie modyfikowane i wzbogacane o nowe bębny, dzięki czemu w końcowej fazie wojny pozwalały na uzyskanie 159 milionów milionów milionów kombinacji kodowania! W teorii Enigma była urządzeniem nie do rozpracowania. W teorii…
Od siebie powiem Wam jedno: ten, który stworzył tą maszynę, był genialny. Tylko nie mam pojęcia, jak określić tego, który ją złamał…
Geniusz z Bydgoszczy
Czytając życiorys Mariana Rejewskiego nachodzi mnie taka myśl: „Jak to możliwe, że jeszcze nikt nie zrobił filmu o tym gościu?”. Ale zaraz po tym przychodzi kolejna: „Przecież my Polacy nie potrafimy robić filmów o bohaterach. Albo brakuje pomysłu, albo budżetu, a najczęściej i tego i tego”.
Zostawmy jednak smutny temat polskiej kinematografii i przejdźmy do czegoś ciekawszego.
Marian Rejewski urodził się w 1905 r. w Bydgoszczy. Studiował matematykę na Uniwersytecie Poznańskim. Tam też na zlecenie Biura Szyfrów Oddziału II Sztabu Głównego Wojska Polskiego odbył się kurs kryptologii dla studentów III i IV roku biegle władających językiem niemieckim. Marian Rejewski i jego dwóch kolegów: Jerzy Różycki i Henryk Zygalski poradzili sobie tak dobrze, że wspomniane Biuro Szyfrów zaproponowało im posady.
Wtedy ta trójka nie wiedziała jeszcze, że już wkrótce przyjdzie im się zmierzyć z jedną z największych zagadek II Wojny Światowej.
Już na początku lat 30-tych XX w. polski wywiad zdawał sobie sprawę z rosnącego zagrożenia ze strony Niemiec. Wspólnie z wywiadem francuskim podjęto próby rozszyfrowania tajnych niemieckich depesz wojskowych kodowanych przez Enigmę. Brytyjczycy, którzy w owym czasie dysponowali dużo większymi niż Polacy możliwościami technologicznymi i praktycznie nieograniczonym budżetem, odmówili zaangażowania się w tą operację, gdyż uznali ją za bezcelową. Według nich bowiem niemiecka maszyna szyfrująca była nie do złamania.
We wrześniu 1932 r. na polecenie polskiego wywiadu Rejewski rozpoczął pracę nad rozszyfrowaniem Enigmy. Pomagali mu dwaj koledzy z Biura Szyfrów: Różycki i Zygalski. Do swojej dyspozycji mieli jedynie cywilną wersję Enigmy zakupioną potajemnie przez polski wywiad i instrukcję obsługi dostarczoną przez Francuzów.
Wyjaśnianie metodyki pracy polskich matematyków chyba całkowicie mija się z celem. No chyba, że macie jakąkolwiek wiedzę o permutacjach, kombinacjach i matematycznych interwałach turbin. Ja nie mam o tym pojęcia, więc sorry, ale tym razem nie pomogę. To nawet nie była wyższa matematyka. Oni tworzyli nowe równania, wzory i twierdzenia, które później wykorzystywali do łamania kodów. Byli przy tym niesamowicie szybcy. Pierwszą depeszę nadaną Enigmą odszyfrowali już w grudniu 1932 r. – zaledwie 4 miesiące po rozpoczęciu prac.
Nie jest to jednak, jak mogłoby się wydawać, koniec tej historii. Właściwie jest to dopiero jej początek. Niemcy bowiem nieustannie udoskonalali Enigmę wprowadzając do niej dodatkowe, wymienne bębenki i zwiększając częstotliwość zmiany kluczy. Wszystko to powodowało, że liczba kombinacji wzrastała wielokrotnie, a czas potrzebny do złamania kodu znacznie się wydłużał.
Polacy zdawali sobie sprawę, że bez automatyzacji procesu obliczeń nie będą w stanie nadążyć za ciągłymi udoskonaleniami wprowadzanymi przez agresorów. Rejewski wymyślił maszynę liczącą, która znacznie przyśpieszyła obliczenia. Kryptolodzy nazywali ją „Bombą”. Dzięki niej możliwe było odczytywanie aż 70% niemieckich depesz. Polski wywiad zdecydował się na budowę dodatkowych 6 „Polskich Bomb Kryptologicznych”. Jednak pod koniec 1938 r. Niemcy wprowadzili 2 dodatkowe wirniki, przez co dalsze odczytywanie depesz wymagało już nie 6, a 60 dodatkowych „Bomb”. Na ich budowę nie było już jednak ani czasu, ani pieniędzy.
W lipcu 1939 r. było pewne, że Hitler zaatakuje Polskę. Na sześć tygodni przed wybuchem wojny polski wywiad podjął decyzję o przekazaniu tajemnicy Enigmy aliantom.
16 lipca w Pyrach pod Warszawą doszło do spotkania polskich i angielskich kryptologów, na którym strona polska przekazała przyszłym sojusznikom wszystkie swoje obliczenia i urządzenia do dekryptażu Enigmy. W ciągu zaledwie kilku godzin Anglicy zyskali wiedzę, której zdobycie kosztowało Polaków 7 lat ciężkiej pracy.
„Tymczasem mogę jasno powiedzieć, ile Brytyjczycy w Bletchley Park wiedzieli o Enigmie w 1938 roku. To nie wymagało wielu słów, bo prawda jest taka, że nie mieli na ten temat zielonego pojęcia. Byli absolutnymi ignorantami – a tymczasem ich problemy zostały rozwiązane przez Mariana Rejewskiego już w 1932 roku. Polacy byli o sześć-siedem lat do przodu w porównaniu do Brytyjczyków i gdyby nie fakt, że w lipcu 1939 roku udostępnili swoje ustalenia, to Wielka Brytania weszłaby w wojnę w stanie absolutnej niewiedzy.”
Sir Dermot Turing – bratanek Alana Turinga
Bletchley Park
Wywiad brytyjski zdawał sobie sprawę, że możliwość odczytywania niemieckich depesz może zadecydować o losach wojny. Do pracy nad Enigmą udało się zwerbować najlepszego brytyjskiego matematyka XX w. Alana Turinga, któremu przydzielono do pracy zespół składający się z 12 kryptologów (to właśnie Turing jest głównym bohaterem filmu „Gra tajemnic”). Specjalnie na ich potrzeby wywiad brytyjski zakupił w największej tajemnicy rezydencję Bletchley Park w hrabstwie Buckinghamshire. O wyborze tego miejsca przesądziło położenie. Bletchley miało bowiem doskonałe połączenie kolejowe z Londynem, Oxfordem i Cambridge, więc uczeni brytyjscy mieli do niej łatwy dojazd.
Zespół Turinga nie próżnował. Już w pierwszych miesiącach 1940 r., korzystając z obliczeń Rejewskiego, zbudował mierzące 2,5 metra wysokości urządzenie nazwane później „Bombą Turinga”.
Brytyjczycy zaczęli odczytywać niemieckie depesze. Niemcy jednak ciągle udoskonalali metody szyfrowania. Turing potrzebował dużo więcej „Bomb” i dużo więcej ludzi. W 1940 r. w Bletchley pracowało 150 osób, w 1943 r. 3500, a w końcowtuej fazie wojny ponad 10000 ludzi – z czego aż 75% stanowiły kobiety. Tak drastyczne zwiększenie liczby personelu wymusiło oczywiście rozbudowę ośrodka. Najpierw na terenie rezydencji zbudowano kilka baraków, ale potem kiedy to przestało wystarczać zaczęto rekwirować hotele i domy prywatne w okolicznych miejscowościach. Wszystko to „w imieniu Jej Królewskiej Mości” oczywiście.
„W tajnym ośrodku dekryptażu w Bletchley Park, podczas II wojny światowej, obok najwybitniejszych umysłów Wielkiej Brytanii znaleźli się studenci, panny z wyższych sfer, robotnice i kobiety z oddziałów pomocniczych Królewskiej Marynarki Wojennej – ludzie obdarzeni przenikliwością umysłu, siłą charakteru i energią, potrafiący nie tracić równowagi wewnętrznej i spokoju ducha, mimo nieustannej presji. Dni i noce wypełniało im nie tylko mozolne rozszyfrowywanie radiogramów wroga…”
Sinclair McKay, „Tajemnice Bletchley Park. Kulisy łamania szyfrów Enigmy”
Utrzymanie w tajemnicy istnienia ośrodka kryptologicznego w Bletchley Park stanowiło najwyższy priorytet wywiadu brytyjskiego podczas II Wojny Światowej. Możliwość odszyfrowywania niemieckich depesz pozwoliła aliantom zdobyć informacje o celach kolejnych ataków nieprzyjaciela, co dało im przewagę zarówno na morzu jak i w powietrzu. Premier Wielkiej Brytanii Winston Churchill zespół pracujący w Bletchley Park nazywał „kurą, która znosi złote jaja”. Specjalny kurier codziennie rano dostarczał do jego biura na Downing Street odszyfrowane niemieckie meldunki. Najlepszym dowodem na to, że Niemcy nie mieli pojęcia co kryje się w Bletchley jest to, że przez całą wojnę nie spadła w okolicy ani jedna bomba. Hitler i jego generałowie ani przez chwilę nie dopuścili do siebie myśli, że szyfr Enigmy mógłby zostać złamany…
„Dzięki pracom kryptologów z Bletchley Park alianci mogli wygrać bitwę o Atlantyk i osłabić zagrożenie ze strony »wilczych stad« niemieckich U-Bootów, zatapiając nazistowskie łodzie podwodne szybciej, niż nowe mogły być wysłane do walki. Bletchley ułatwiło zatapianie niemieckich statków zaopatrzeniowych na Morzu Śródziemnym, co z kolei pomogło pokonać Africa Korps Rommla. Niemcy przeznaczyli ogromne środki na szukanie zdrajców we w Włoszech, ponieważ według jednego z szefów niemieckiego wywiadu, Waltera Schellenberga »aż do kapitulacji Africa Korps w maju 1943 r. nie było ani jednego niemieckiego tankowca, zaopatrzeniowca czy transportu lotniczego, o którym nie zostaliby powiadomieni zachodni alianci«. Schellenberg oczywiście nie miał pojęcia o Bletchley Park i podejrzewał zdradę na wysokim szczeblu. Zwycięstwo Montogmery’ego pod Al-Alamajn w 1942 r. wydaje się bardziej uzasadnione, jeśli weźmie się pod uwagę otrzymane przez niego informacje wywiadowcze…”
Terry Crowdy, „Historia Szpiegostwa i Agentury”
Tuż po zakończeniu wojny na polecenie Winstona Churchilla zniszczono całą dokumentację i wszystkie maszyny szyfrujące znajdujące się Bletchley Park. Brytyjczycy obawiali się, że mogą one wpaść w ręce Stalina. Działalność ośrodka objęto klauzulą tajności na 30 lat. Przestała ona obowiązywać w 1975 r. – i dopiero wtedy byli pracownicy Bletchley mogli powiedzieć swoim najbliższym czym tak na prawdę zajmowali się w czasie wojny.
Obecnie Bletchley Park jest otwarte dla zwiedzających i każdego roku przyjmuje dziesiątki tysięcy turystów. Aż ciężko uwierzyć, że w 1991 r. z powodu braku funduszy chciano zrównać to miejsce z ziemią i postawić tu osiedle mieszkaniowe.
Los bohaterów
Zastanawialiście się może, co działo się z Rejewskim, Różyckim i Zygalskim po wybuchu II Wojny Światowej? Otóż polscy kryptolodzy przedostali się przez Rumunię do Francji, gdzie kontynuowali prace nad niemieckimi szyframi. Różycki zginął w 1942 r. w katastrofie statku „Lamoricière” w pobliżu Balearów. Rejewski i Zygalski przedostali się do Anglii, gdzie pracowali dla polskiego Biura Szyfrów w Boxmoor pod Londynem. Po wojnie ich drogi rozeszły się. Zygalski osiadł na stałe w Wielkiej Brytanii, gdzie zmarł w 1978 r. Rejewski postanowił wrócić do Bydgoszczy, do żony i dwójki dzieci, których nie widział przez ponad 6 lat… W Polsce żył skromnie z pensji urzędnika Wojewódzkiego Związku Spółdzielni Pracy. W obawie przed represjami Urzędu Bezpieczeństwa nikomu nie powiedział czym zajmował się przed wojną. Jak wspomina jego córka, słowo „Enigma” w ich domu nie padło ani razu.
Świat poznał nazwiska trójki polskich kryptologów dopiero w 1974 r. po publikacji amerykańskiego historyka Davida Kahna w „New York Times”. Rejewski stał się nieomal bohaterem narodowym, a o wywiad z nim zabiegali dziennikarze z całego świata. W 1978 r. został odznaczony Krzyżem Oficerskim.
Marian Rejewski zmarł 13 lutego 1980 r. w Warszawie. Został pochowany na Cmentarzu Wojskowym na Powązkach.
„W ciągu kilku tygodni po tym, jak polscy kryptolodzy przekazali swoją wiedzę ekspercką Brytyjczykom i Francuzom, ich kraj został najechany, a oni sami zmuszeni do ucieczki. Spędzili wojnę na emigracji – głównie we Francji i Wielkiej Brytanii – gdzie doświadczyli zbrojnego rabunku, uwięzienia, a nawet przesłuchania Gestapo dotyczącego Enigmy. Pomimo to, tajemnica Enigmy pozostała tajemnicą, pozwalając Bletchley Park na kontynuowanie przekazywania bezcennych informacji dowódcom na froncie. Mamy wobec tych ludzi ogromny dług, a ich kluczowa rola w tej historii zasługuje na powszechne uznanie.”
Sir Dermot Turing – bratanek Alana Turinga, „X, Y & Z: Prawdziwa historia tego, jak złamano Enigmę”
Alan Turing – jeden z największych matematyków wszech czasów, ojciec współczesnej informatyki i twórca pierwszego na świecie komputera „Colossusa” został skazany na kastrację chemiczną, po tym jak świat dowiedział się o jego homoseksualizmie. Nie mogąc znieść upokorzenia popełnił samobójstwo w 1954 r.
Epilog
Historycy szacują, że 7 lat pracy włożonej przez Rejewskiego, Różyckiego i Zygalskiego w odszyfrowywanie Enigmy skróciło wojnę o około 3 lata. Biorąc pod uwagę fakt, że 1 rok wojny kosztował życie 10 mln istnień ludzkich, łatwo wyliczyć, że polscy kryptolodzy przyczynili się do ocalenia 30 milionów ludzi. Poza tym gdyby wojna skończyła się 1948 r. prawdopodobnie wszyscy mówilibyśmy teraz biegle po rosyjsku…
Brytyjczycy oficjalne uznali wkład Polaków w złamanie Enigmy dopiero w 1999 r. – po przystąpieniu naszego kraju do NATO. W 2002 r. w Bletchley Park odsłonięto tablicę pamiątkową o treści:
„Tablica ta upamiętnia prace Mariana Rejewskiego, Jerzego Różyckiego i Henryka Zygalskiego – matematyków polskiego wywiadu, którzy pierwsi złamali kod Enigmy. Ich praca ogromnie pomogła kryptologom w Bletchley Park i przyczyniła się do zwycięstwa Aliantów w II Wojnie Światowej.”
ps. Wiem, że było długo i dosyć ciężko. Ale jak już dotrwaliście do końca, to musicie przyznać, że to przezajebista historia. Na koniec mam dla Was jeszcze jeden cytat, który rozwala system i wprowadza trochę humoru do tego, jakby nie patrzeć, poważnego tekstu:
„Niemcy są wdzięczni Rejewskiemu i jego kolegom za gigantyczny wysiłek i wkład w wyzwolenie naszego kraju spod dyktatury nazistowskiej.”
Sabine Seidler – II radca ambasady niemieckiej w Polsce
6 komentarzy
Niesamowita historia, co za geniusz ludzki. znałam tą historię, ale bez szczegółów i losów powojennych naszych bohaterów. Świetnie napisane.
Dzięki wielkie za miłe słowa! Ja też nie znałem wcześniej szczegółow tej historii, dlatego zarówno sam research, jak i pisanie tego posta sprawiły mi naprawdę wielką frajdę.
Pozdrawiam serdecznie!
Swietnie napisane, ja i rodzina mieszkam wlasnie w Bletchley i mamy 20 minut pieszo od domu. Wybierzemy sie do muzeum jak tylko zostanie otwarte po covidowych restrykcjach.
Dumny Polak
Pozdrawiam
Dzięki!
Bletchley polecam z całego serca. To miejsce ma niesamowity klimat. A jeżeli interesuje Cię historia II Wojny Światowej to jest to „must see”.
Pozdrawiam!
Fantastycznie napisane! No i co za historia!
Dzięki! Rzeczywiście piękna historia – w sensie nie mój post, tylko to co napisało życie. A wizytę w Bletchley polecam każdemu odwiedzającemu Wyspy Brytyjskie.