Morgan– prawdziwy oldschool!

Jeżeli wybieracie się do Anglii i zamierzacie zahaczyć o London Eye lub Madame Tussauds, to być może ten post skłoni Was do lekkiej korekty planów.
Fabryka Morgana to najciekawsze miejsce jakie miałem okazję odwiedzić w UK. Bije na głowę wszystkie atrakcje Londynu (warto je zobaczyć, ale można w drugiej kolejności). Jeżeli cenicie autentyczność, gardzicie komercją, a dodatkowo jesteście lekko zakręceni na punkcie koni mechanicznych to pokochacie to miejsce od pierwszego wejrzenia.

Plakat z 1931 r.

Morgan jest ostatnią w Anglii (i jedną z ostatnich na świecie) manufakturą ręcznie wytwarzającą samochody. Zatrudnia kilkudziesięciu rzemieślników, którzy wykonują swoją pracę dokładnie w taki sposób, jak przed ponad 100 laty – w czasach gdy powstawała fabryka. A każdy, kto jest gotów zapłacić 15 funtów za bilet, może przypatrzeć się z bliska ich pracy, podczas trwającego 2.5 godziny tour’u. W dzisiejszych czasach, mało który producent pozwala zwykłym ludziom oglądać proces powstawania swoich aut. W Anglii robi to Bentley i Aston Martin (ale tylko teoretycznie, bo jest to możliwe tylko dla klientów tych marek), Mini (ale to jest już masowa produkcja), Jaguar (zakaz robienia zdjęć), Morgan i Lotus (to jest nasz typ na następny tour).
Ale wróćmy do Morgana… Wszystko zaczęło się w brytyjskim mieście Malvern w 1909 r., kiedy to Henry Morgan rozpoczął produkcję swojego pierwszego trójkołowca. O jego sukcesie zadecydowało zarówno sportowe prowadzenie, jak i niższe podatki (konstrukcje trójkołowe klasyfikowane były jako motocykle). As lotnictwa, kapitan Albert Ball, opisał ten model jako „najbliższą lataniu rzecz bez odrywania się od ziemi”. Skrzynia biegów posiadała dwa przełożenia: „szybko” i „jeszcze szybciej”. Do wybuchu pierwszej wojny światowej pojazdy Morgana pobiły 10 brytyjskich i światowych rekordów prędkości. W 1935 r. firma zaprezentowała pierwsze auto na czterech kołach, a w 1953 r. fabrykę opuścił ostatni 3 Wheeler (firma ponownie wróciła do jego produkcji w 2011 r.). Od tego czasu Morgan produkował wyłącznie modele czterokołowe. Ich znakiem rozpoznawczym jest długa maska i koło zapasowe umieszczone na tylnej klapie. Wszystkie auta wykonywane są ręcznie, a do budowy ich nadwozi używa się drewna (jesionu) i aluminium. W 2000 r. zaprezentowano Morgana Aero 8. Był to całkowicie nowy model, który wyposażono w silnik produkcji BMW (V8 o pojemności 4,8 litra). Auto z silnikiem o mocy 367 KM uzyskiwało prędkość maksymalną ponad 270 km/h. Najdroższa była odmiana AeroMax z charakterystycznym kształtem tylnej partii nadwozia. Jej produkcja została ograniczona do 100 sztuk, a model ten mieli w swoich garażach m.in. Richard Hammond (Top Gear) i Rowan Atkinson (Jaś Fasola).
Przez całe lata swego istnienia firma odrzucała propozycje przejęcia jej przez inne koncerny. W latach 90tych odziedziczył ją wnuk Henry’ego Morgana i skutecznie unowocześnił. Zaostrzające się przepisy spowodowały wprowadzanie nowych materiałów i systemów bezpieczeństwa (ABS, ESP, tempomat, poduszki powietrzne), ale założenia budowania Morganów pozostały niezmienne.
W czasach, gdy wszystkie auta wyglądają niemal identycznie (i nudno) Morgany są prawdziwymi dziełami sztuki na kołach.

Ciekawostki:

Na przestrzeni lat Morgany budowano z silnikami m.in.: Triumpha, Forda, Rovera, S&Sa, BMW
Obecnie w ofercie znajdują się modele: 3 Wheeler, Morgan 4/4 (w różnych wariantach mocy) i Morgan Aero 8
Ceny w zależności od modelu wahają się w granicach od 30,000 do 130,000 funtów
Okres oczekiwania na auto wynosi od 6 miesięcy do 2 lat (choć zdarzały się przypadki, że klienci czekali nawet 9 lat)
Obecnie fabryka zatrudnia 163 osoby i produkuje ok. 500 maszyn rocznie
Do Morgana 4/4 należy rekord długości produkcji jednego modelu (od 1936 r.)
Morgana zamówić można w jednym z ponad 40 tysięcy kolorów

A teraz zapraszam na krótką wycieczkę do Malvern…