Ten post właściwie powinien powstać jak tylko zaczynałem pisać bloga. Ale jako, że obecnie trochę więcej osób tu zagląda, to nawet lepiej, że pojawia się dopiero teraz. Generalnie, to wstęp miałem napisany już dawno. Ale właśnie się okazało, że notatki zostały gdzieś na statku w Kongo. Dlatego będę trochę improwizował. No to zaczynamy. Jeśli chodzi o podróżowanie (i mam na myśli coś bardziej ambitnego niż niedzielna wycieczka do Lichenia) to ludzi można podzielić na 3 grupy:
- tych co nigdzie nie jeżdżą (no chyba, że do Lichenia)
- tych co jeżdżą z biurami podróży
- tych co olewają biura i sami wszystko organizują
Ten wpis adresowany jest do grupy drugiej. A konkretnie do tej jej części, która swój kolejny wypad wakacyjny planuje zorganizować samodzielnie – ale nie bardzo wie jak się do tego zabrać. Ci z grupy trzeciej pewnie i tak już wszystko wiedzą w tym temacie. Natomiast tych z pierwszej nie chce mi się do niczego przekonywać. Post będzie czymś w rodzaju instrukcji dla początkujących globtroterów (nie żebym ja był jakimś zaawansowanym). Nie będzie tu natomiast ani słowa o tym, w czym samodzielne podróżowanie jest lepsze od turystyki zorganizowanej. Jak ktoś lubi kisić się w autobusie wciśnięty gdzieś między panią Krysię i Tereskę, które żalą się pilotowi na widok z hotelowego okna, i na zbyt małą ilość frytek na obiad (czy cokolwiek innego tam dają) to jego sprawa.
To chyba tyle tytułem wstępu. A w sumie to jeszcze jedno…
Pamiętajcie: podróże są jak jazda motocyklem – uzależniają. Po powrocie na pewno będziecie chcieli więcej. A teraz czas na część właściwą posta. Mam nadzieję, że znajdziecie tu kilka przydatnych dla Was informacji.
Miłej lektury!
Od czego zacząć?
Na początek wybieramy kraj, do którego chcemy się udać. A jeśli nic nie przychodzi nam do głowy to zawsze możemy polecieć klasykami – najlepsze miejsca na pierwszy samodzielny wyjazd to: Turcja, Tajlandia i Maroko. Egzotycznie i w miarę bezpiecznie.
Druga ważna kwestia to wybór osoby, z którą chcemy się po tych krajach włóczyć. Jednej osoby. Bo trójka to już tłum. Można jechać z żoną, mężem, chłopakiem, dziewczyną, kumplem…
Problem pojawia się wtedy, gdy nikt naszych bliskich nie przejawia do tego chęci. Wtedy warto poszukać ludzi na forach internetowych (www.globtroter.pl, www.odyssei.com, itp.). Przed wyjazdem warto się razem spotkać, wypić ze dwa piwa i sprawdzić czy się dogadujecie. Nic tak nie psuje wspólnego wypadu jak źle skompletowana ekipa.
Kolejne ważne kwestie to…
Wiza
- wydawana na granicy danego kraju
- wydawana w ambasadach poszczególnych krajów
Do aplikacji wizowej w zależności od kraju mogą być potrzebne załączniki takie jak:
- paszport
- zdjęcia paszportowe
- potwierdzenie opłaty wizowej
- zaproszenie do danego kraju od osoby fizycznej lub instytucji
- plan podróży
- zaświadczenie od pracodawcy o zatrudnieniu
Paszport
W zależności od kraju powinien być ważny:
- 6 miesięcy od daty wjazdu
- 3 miesiące od daty wjazdu
- cały okres pobytu
- dłużej niż przewidywany okres pobytu. Pieczątki graniczne z krajów arabskich mogą z bardzo dużym prawdopodobieństwem uniemożliwić wjazd do Izraela. Pieczątki z Izraela na pewno uniemożliwią wjazd do krajów arabskich. Dlatego w cywilizowanych krajach (czyli nie w Polsce) możliwe jest posiadanie dwóch paszportów.
Ubezpieczenie
Nie warto na nim oszczędzać. Najlepiej wykupić coś lepszego niż karty typu EURO26. Dobre ubezpieczenie powinno zapewnić nam pokrycie leczenie szpitalnego w danym kraju i w razie koniecznosci powrót do domu. W przypadku wyjazdu do krajów naprawdę niebezpiecznych (Irak, Afganistan, Syria) powinno obejmować też ewentualny transport zwłok.
Karty do bankomatów
Najlepiej mieć przy sobie minimalnie dwie: jedną VISA i jedną MASTERCARD. Może się zdarzyć, że jedna nie będzie chciała działać, lub bankomat zwyczajnie ją „połknie”. Wtedy możemy używać drugiej. Najlepiej nie nosić ich w tym samym miejscu. Jeśli ktoś myśli o wypożyczeniu auta lub kupnie biletu lotniczego w czasie wyjazdu wtedy przyda się dodatkowo karta kredytowa. Jeżeli macie konto w banku, który poważnie podchodzi do zabezpieczeń warto przed wyjazdem powiadomić go, że wyjeżdżacie. W przeciwnym wypadku Wasze konto może zostać zablokowane, gdy będziecie próbować wypłacić gotówkę np. w Ammanie.
Obowiązkowo weźcie z sobą numery tel., pod którymi można w razie kradzieży zablokować kartę. Niektóre kraje posiadają inny system bankowy niż nasz (np. Iran). Karty VISA, MAESTRO i wszystkie inne Wam znane tam nie działają. Jedyną opcją jest wziąć z sobą tyle gotówki, żeby starczyło na cały wyjazd.
Pieniądze
Jeżeli jedziecie poza strefę euro warto wziąć z sobą dolary. 200$ powinno być zawsze zabunkrowane w Waszym plecaku „na czarną godzinę”. Oprócz tego dobrze mieć w kieszeniach trochę drobnych (po 1$, 5$, 10$) na ewentualne łapówki, opłaty za stopa, itd. Nigdy nie trzymajcie całej gotówki w jednym miejscu. W razie kradzieży pomoże Wam to ocalić choć część pieniędzy. Najlepszy patent to wszyte wewnętrzne kieszenie i saszetka biodrowa chowana pod spodniami (nie typu nerka – jest zbyt widoczna).
Adresy i nr telefonów do placówek dyplomatycznych
Przed wyjazdem należy spisać i zabrać z sobą adresy i telefony do polskich ambasad i konsulatów w krajach, do których się udajemy.
Ksera dokumentów
Zawsze i obowiązkowo należy zabrać 2 ksera dokumentów takich jak:
- pierwsza strona paszportu (ze zdjęciem)
- wiza
- ubezpieczenie
Jedno ksero dajemy do przechowania naszemu współtowarzyszowi (współtowarzyszce), drugie chowamy u siebie w miejscu innym niż oryginały tych dokumentów. Oprócz tego, wersję elektroniczną powyższych dokumentów wysyłamy sobie na maila. Można też dodatkowo zrobić ich zdjęcia i przechowywać w tel. lub aparacie. To znacznie ułatwi sprawę w wypadku kradzieży.
Aparat fotograficzny
W zależnosci od preferencji i upodobań można zabrać: lustrzankę, kompakt, lub oba na raz. Lustrzanką zrobicie lepsze zdjęcia, ale jest cięższa i zajmuje więcej miejsca w plecaku. Nie zawsze będzie Wam się chciało ją wyjmować, żeby zrobić fotkę. Jest też bardziej podatna na kradzież bo rzuca się w oczy bardziej niż kompakt. Jesli zdecydujecie się na lustro warto zabrać filtr polaryzacyjny. Nie warto zabierać pełnowymiarowego statywu – w 99% przypadków się nie przyda a jest dość niewygodny w transporcie. Kompakt jest mały i poręczny. Można go mieć zawsze w kieszeni. Największy minus to nienajlepsza jakość zdjęć.
Bez względu na to jaki aparat wybierzecie:
- zawszewarto mieć zapasowy akumulator (lub kilka). Bateria zawsze pada kiedy jest super okazja do zrobienia fotki
- lepiej zabrać kilka kart o mniejszej pojemnosci niż jedną 32 GB. W razie awarii lub kradzieży karty stracicie tylko część zdjęć
- starajcie się nie zgrywać fotek z karty w kafejkach internetowych. Jest duże prawdopodobieństwo złapania wirusa i utraty zdjęć. W razie wystąpienia takiego zdarzenia nie formatujcie karty. Z dużym prawdopodobieństwem dane da sie odzyskać po powrocie z użyciem odpowiedniego oprogramowania
- zalepcie loga producenta. Nie warto świecić Canonami, Nikonami i Leicami. To kusi złodziei. Najlepiej wymienić też pasek na jakiś „no name”.
Przewodnik
Najlepszy jaki można dostać w Polsce to Lonely Planet. Kupcie najświeższe wydanie jakie jest na rynku. Z nim na pewno się nie zgubicie. Nie jest idealny, ale o niebo lepszy od Pascala, Bezdroży, itp. Inne przewodniki można przejrzeć przed wyjazdem, i wynotować to co nas intersuje, ale nie warto ich zabierać z sobą.
Telefon komórkowy
Dobrze zabrać taki bez simlocka. Na miejscu można kupić kartę miejscowego operatora. Pozwoli nam to zaoszczędzić trochę kasy. Odnośnie telefonów i wszelkich innych urządzeń elektronicznych: przed wyjazdem musimy sprawdzić jakie gniazdka są w kraju, do którego sie udajemy. Możliwe, że trzeba będzie się zaopatrzyć w przejściówki.
Apteczka
Obowiązkowo powinna zawierać:
- leki przeciwbólowe i przeciwgorączkowe (Apap, Ibuprom, itp.)
- antybiotyki (jakieś silne na receptę, które uratują nas np. w przypadku anginy lub zapalenia ucha)
- plastry
- bandaż elastyczny
- wodę utlenioną
- węgiel lub inny lek zatrzymujący biegunkę (np. Stoperan)
- zestaw naprawczy do leczenia zębów (First temporary kit for teeth). W Polsce go nie widziałem, ale w UK można go kupić bez problemu (w aptekach w UK cena ok. 7£). W razie utraty plomby lub ułamania zęba pozwala odkazić bolące miejsce i zalepić je specjalną plastyczną substancją. Po max. miesiącu należy udać się do stomatologa w celu dalszego leczenia. Najważniejsze jest jednak to, że lek usuwa ból prawie natychmiast.
- inne leki w zależnosci od indywidualnych potrzeb i w zależnosci od rejonów, w które się udajemy. W Afryce przydadzą się np. antymalaryki (Malarone, Lariam)
Szczepienia
Generalnie dzielą się na: obowiązkowe i zalecane. Moim zdaniem, bez względu na cel podróży należy zaszczepić się przeciwko:
- WZW A i B (żółtaczka)
- durowi brzusznemu
- polio
Żółta książeczka szczepień:
W niej jest wykaz szczepień, które przyjęliśmy. Okazywana obowiązkowo na granicy niektórych krajów Afryki i Ameryki Południowej (w celu poświadczenia szczepionki przeciwko żółtej febrze).
Co spakować do plecaka?
Nie wspominałem o tym wcześniej ale to chyba oczywiste, że jedziemy z plecakiem. Nie z torbą na kółkach, wózkiem z Lidla czy pudełkiem po bananach.
Z plecakiem – każda inna opcja jest zaprzeczeniem backpackingu.
To co do niego spakujemy zależy w dużej mierze, od tego co chcemy w danym kraju robić. Inne rzeczy przydadzą się w mieście, a inne w górach. Generalnie zasada jest jedna: im mniej tym lepiej. Optymalna waga plecaka to 9 – 12 kg.
Poniżej wrzucam listę tego co ja zawsze zabieram:
- przewodnik
- mapa
- apteczka
- kosmetyczka (jak najlżejsza – perfumy Paco Rabanne zostają w domu)
- nóż (scyzoryk)
- czołówka led
- apaszka
- zapalniczka
- plastikowy spork (łyżka + nóż + widelec – w jednym)
- gaz pieprzowy
- papierosy (nawet jeśli nie palicie to zawsze dobry sposób na nawiązanie rozmowy z lokalsami)
- igła i nitka
- widokówki z Polski (na prezenty dla poznawanych po drodze ludzi)
- notes i długopis
- aparat
- telefon
- kilka metrów sznurka (zawsze się przydaje)
- kokon (taka bawełniana pościel a’la śpiwór, która odgradza Wasze ciało od materaca w tanim hotelu. Może uratować Wam „skórę” – i to dosłownie)
- alumata (zabierana z tych samych powodów co kokon – poza tym zajmuje mniej miejsca niż karimata)
- śpiwór (jeśli nie jesteście pewni czy będzie Wam potrzebny weźcie taki najlżejszy – zawsze można go użyć jako koca w autobusie. W Azji klimatyzacja zawsze działa na full)
- papier toaletowy
- japonki
- ręcznik szybkoschnący
- polar
- softshell (lub cos innego co ochroni Was przed wiatrem i deszczem – najlepiej żeby zajmowało jak najmniej miejsca i było lekkie)
- 5 razy podkoszulka (lepiej prać po drodze lub nosić)
- 5 razy gatki i skarpetki
- długie spodnie (w wielu krajach noszenie krótkich spodenek jest źle widziane lub zabronione)
- batony energetyczne (w podróży nigdy nie wiesz, kiedy wypadnie pora następnego posiłku)
- książka lub mp3 (coś co pozwoli Wam zabić czas w samolocie lub autobusie)
- taśma klejąca
- duża dawka dobrego humoru i dystansu do napotykanych sytuacji
Być może o czymś zapomniałem, ale to co najistotniejsze raczej powinno się na powyższej liscie znajdować. Można ją oczywiscie dowolnie modyfikować – w zależnosci od potrzeb. Po powrocie z podróży, każdy na 100% coś do niej doda od siebie.
Na koniec kilka przydatnych rad, których warto przestrzegać, bez względu na to do jakiego kraju się wybieramy.
NIGDY
- nie trzymaj wszystkich pieniędzy w jednym miejscu
- nie wyciągaj portfela w tłumie
- nie chodź sam po ciemku w obcym miejscu (chyba, że to konieczne)
- nie ufaj ludziom, którzy są nachalnie mili dla Ciebie
- nie ufaj sklepikarzom, którzy mówią, że cos jest „za darmo”
- nie rób bez zezwolenia zdjęć w miejscach zabronionych (ambasady, przejscia graniczne, checkpointy, itp.)
- nie pij wody z kranu i nie pij napojów z kostkami lodu
- nie spuszczaj z oczu plecaka (szczególnie na lotnisku, dworcu, w autobusie)
I pamiętaj: w podróży jesteś odpowiedzialny za osobę, z którą jedziesz – a ona za Ciebie. W drodze narodziło się wiele wspaniałych przyjaźni. I sporo się zakończyło.
POWODZENIA !
2 komentarze
Tak sobie myślę o jednym z pierwszych zdań z tego posta… O uzależnieniu od podróży. Boże, ja mam nadzieję, że jednak kiedyś nam przejdzie (i piszę to nie z przekąsem, serio) A poza tym – dzięki za praktyczne ujęcie tematu:) Też mam zamiar napisać na blogu w jaki sposób się spakowaliśmy na rok (jeszcze jakiś czas temu wydawało mi się to niemożliwe do ogarnięcia), ale pisanie o konkretach to mój słaby punkt. Także szacunek! Pozdrawiam!
Dzięki ! Moim zdaniem to nigdy nie przechodzi – a przynajmniej nie do do końca. Spróbujesz raz i spodoba Ci sie – przepadłaś.
Ale to jeden z tych dobrych nałogów na szczęście.
ps. Polecam wszystkim rodzicom młodym duchem bloga Natalii.
Pisze o podróżowaniu z dzieckiem (i mężem oczywiście): http://www.thetravelingtree.com.pl/