Bristol to miasto leżące w południowo-zachodniej części Anglii, przy ujściu rzeki Avon. Jest w nim wiele rzeczy wartych zobaczenia, na czele z Clifton Suspension Bridge (na marginesie to pierwszy most, z którego skakano na bungee). Znajdziemy tu też najstarszy w kraju teatr– Theatre Royal. Ale jest jeszcze jedna rzecz, o której warto wiedzieć: Bristol to brytyjska stolica street artu. Ulice miasta zdobią tysiące graffiti znanych lub mniej znanych twórców. A jako, że nie sposób opisać ich wszystkich to w tym poście skupię się tylko na jednym znich.
Banksy to prawdopodobnie znany grafficiarz świata – i najbardziej tajemniczy zarazem. Jego prawdziwe imię i nazwisko według gazety „The Guardian” to Robert Banks, wg „The Mail on Sunday” to Robin Gunningham, a wg jeszcze innych źródeł: Robin Banks. Jedyne co wiadomo na pewno to, że urodził się w 1974 r. nieopodal Bristolu. Jego prace mają głownie tematykę antywojenną i antykapitalistyczną. Banksy jako jeden z pierwszych do tworzenia graffiti zaczął stosować szablony. Historia z tym związana jest dość zabawna. Pewnego razu wraz z kumplami malowali sprayami pociąg. Nakrył ich na tym patrol policji. Znajomym malowanie wychodziło szybciej więc zdołali je skończyć i zbiec. Banksy w malowaniu był zawsze trochę wolniejszy od reszty więc gdy zjawiły się władze, on schował się pod jednym z wagonów. Spędził tam kilka godzin. Wtedy jego uwagę zwrócił numer seryjny pociągu, który został naniesiony na wagon poprzez szablon. I to go zainspirowało. Znalazł sposób, żeby być szybszym. Steve Wright, autor albumu „Banksy. Nie ma jak w domu” cytuje artystę:
„Pochodzę ze stosunkowo małego miasta w Anglii. Kiedy miałem 10 lat, dzieciak znany jako 3D dużo malował w okolicy. Myślę, że był w Nowym Jorku i przywiózł stamtąd malowanie sprayami. Dorastałem, oglądając farbę w sprayu na długo wcześniej, nim zobaczyłem ją w telewizji. 3D przestał malować i założył zespół Massive Attack […]”.
Banksy to człowiek bez twarzy – nikt nie wie kim naprawdę jest. Podobno nawet jego rodzice myślą że jest malarzem i dekoratorem wnętrz. Nie lubi rozgłosu, wywiadów i dziennikarzy. Jest wyjątkowym twórcą. Każda z jego prac niesie jakieś głębsze przesłanie. Gardzi światem celebrytów (chociaż dzięki nim jego konto zasilają miliony dolarów). Słynie z kontrowersyjnych happeningów. Mój ulubiony dotyczy Paris Hilton. W 2006 r. artysta podmienił 500 sztuk jej debiutanckiego albumu w 48 różnych sklepach muzycznych w Anglii na płyty ze sparodiowanymi remiksamiutworów autorstwa Danger Mouse’a i zmienioną okładką, z kompletnie nagą Paris. Utwory na płycie nosiły nazwy takie jak: „Why Am I Famous?” („Dlaczego jestem sławna?”) czy „What Have I Done?” („Co takiego zrobiłam?”). W środku znajdowały się również fotografie Paris z doklejoną głową psa czy wysiadającej z luksusowego samochodu w miejscu, gdzie spali bezdomni ludzie. Dołączony był podpis: 90% of success is just showing up (90% sukcesu to pokazywanie się). W tym samym roku Banksy namalował nagiego mężczyznę zwisającego z parapetu okna (ukrywającego się w ten sposób przed mężem swojej kochanki) na ścianie Sexual Health Clinic w centrum Bristolu. Graffiti wzbudziło kontrowersje i zmusiło władze miejskie do przeprowadzenia referendum wśród mieszkańców. W wyniku internetowego głosowania pozostało na swoim miejscu, otrzymawszy 97% poparcia głosujących. W 2009 r. Banksy podbija miejsca zarezerwowane dotąd tylko dla tzw. „sztuki wyższej”. Ponad setkę jego prac można było oglądać w City Museum and Art Gallery w Bristolu. O popularności artysty niech świadczy fakt, że aby dostać się na wystawę trzeba było spędzić w kolejce ponad 4 godziny. Banksy skomentował to jak zwykle sarkastycznie: „To pierwsza moja wystawa, kiedy płacący podatki obywatele wieszają moje prace, zamiast zdzierać je z murów”.
Przygotowania do niej trzymane były w ścisłej tajemnicy. Artysta brał w nich udział, jednak nikt z pracowników muzeum nie wiedział, który z zajmujących się rozkładaniem eksponatów ludzi, to właśnie Banksy. Ceny jego prac osiągają zawrotne kwoty. Brad Pitt i Angelina Jolie za jeden z jego obrazów zapłacili ponad milion funtów. Jak skomentował to artysta na swojej stronie? – „Nie wierzę, że wy kretyni naprawdę kupujecie to gówno!”. W 2007 r. przyznano mu nagrodę dla największego współcześnie tworzącego artysty w Anglii (Art’s Greatest Living Briton). Oczywiście nie stawił się po jej odbiór. W 2010 roku Banksy nakręcił film „Wyjście przez sklep z pamiątkami”. Obraz nominowano do Oskara. Ciekawostką jest, że jeszcze do niedawna Banksy był ścigany listami gończymi przez kilka krajów europejskich za akty wandalizmu. Często zdarza się, że ludzie wycinają kawałki ścian z jego pracami i sprzedają po kilkaset tysięcy funtów za sztukę. W Bristolu wzrosły ceny nieruchomości, na których widnieją jego graffiti, a władze miasta usuwają prace innych grafficiarzy, oszczędzając te sygnowane przez Banksy’ego. Pracownicy brytyjskich kolei natomiast przeszkolili swoje służby porządkowe, aby umieli rozpoznać i oszczędzić jego dzieła. Ale jak każdy artysta, Banksy ma też wrogów. Wielu krytyków sztuki twierdzi, że jego czas minie, że to tylko chwilowa moda. Inni twórcy graffiti zarzucają mu, że sprzedał się komercji (dlatego jego dzieła są stopniowo zamalowywane). Mieszkańcy Bristolu mają mu za złe, że wyjechał tworzyć do Londynu. A mieszkańcy Londynu nie mogą mu wybaczyć, że opuścił Londyn na rzecz tworzenia w Nowym Jorku.
Jedno jest pewne. Banksy to jedna z tych postaci, które za życia stały się legendą. Na pewno są na świecie ludzie, którzy tworzą graffiti o większych walorach artystycznych. Ale nikt inny nie potrafi jednym „obrazkiem” zmusić do tak głębokich refleksji, zadumy i zastanowienia się nad otaczającą nas rzeczywistością.
ps. Street art w Bristolu to oczywiście nie tylko Banksy. Ale o innych twórcach bardzo trudno znaleźć jakiekolwiek materiały. Dlatego dołączam chociaż fotografie ich prac. Specjalnie niepodpisane, żeby nazwisko nie miało wpływu na to co komu się spodoba.
Leave A Reply