„Nie wyklejam ścian zdjęciami, bo udomowianie celi jest fałszem. Cela jest celą, nie domem, a ja jestem więźniem. Ale śnię o wolności, a moja dusza jest żywa.”
Charles Bronson – najsłynniejszy więzień w Wielkiej Brytanii
Wstęp
Ciężko napisać coś interesującego o miejscu, którego nigdy się dobrze nie poznało. Pewnie Wy, tak samo jak i ja, zakłady karne znacie tylko z filmów? No chyba, że większość moich czytelników to recydywiści – w każdym Google Analytics nic mi o tym nie wspominał…
Jeśli chodzi o kino to jest kilka dobrych filmów pokazujących więzienie z drugiej strony kraty. Jest jeden z najlepszych filmów wszechczasów – „Skazani na Shawshank”. Jest polski obraz „Symetria” z Borysem Szycem, z czasów kiedy ten nie był jeszcze medialną dziwką. Jest też moje ostatnie odkrycie, oparty na faktach film o najdroższym więźniu Wielkiej Brytanii: „Bronson” (Tom Hardy Rules!). No i jest oczywiście „Prison Break”, serial który kiedyś chyba wszyscy uważaliśmy za dobry – a potem przyszły „Gra o tron” i „Breaking Bad” i pokazały nam, że tak naprawdę o „dobrych” serialach to my gówno do tej pory wiedzieliśmy. Teraz mogę przyznać, że tytuł posta jest trochę mylący, bo wcale nie będzie on o pięknym jak poranek w sercu wiosny Michaelu Scofieldzie – po prostu potrzebowałem czegoś chwytliwego, żeby przyciągnąć Waszą uwagę. Sorry!
Historia
Miejsce o którym chce Wam dziś opowiedzieć to Shepton Mallet. Historia ta będzie dość krótka, bo jak wiecie żyjemy w czasach kultury obrazkowej, a tekst to nie cycki – i słabo się klika. No to do rzeczy.
Shepton Mallet otwarto w 1610 r. na mocy dekretu króla Jakuba I, nakazującego by w każdym hrabstwie Anglii mieściło się przynajmniej jedno więzienie. Mężczyzn, kobiety i dzieci przetrzymywano we wspólnych celach. Strażnicy nie dostawali pensji – żyli z tego co odebrali skazanym. Nawet jak na XVIII-wieczne standardy wyglądało to makabrycznie.
Główny Inspektor Więziennictwa w swoim raporcie nie pozostawił na tym przybytku suchej nitki:
„Wielu, którzy przybyli tu zdrowi, w kilka miesięcy zmieniło się w wyniszczone, zgnębione istoty. Niektórzy marnieją od chorób, dokonując żywota na podłogach, w obmierzłych celach, gdzie szerzy się zaraźliwa gorączka i ospa.”
Roczny raport Głównego Inspektora Więziennictwa Jej Królewskiej Mości, 1773 r.
Po jego publikacji więzienie rozbudowano i wprowadzono segregację osadzonych. Warunki jednak nadal pozostały dramatyczne. W XIX w. zainstalowano koło deptakowe dla więźniów skazanych na ciężkie roboty – 40 mężczyzn chodzących w kółko przez kilka godzin dziennie napędzało młyn zbożowy. Większość z nich umierała na skutek przepracowania i urazów narządów wewnętrznych.
W latach swojej wątpliwej świetności Shepton było jednym z najcięższych więzień na Wyspach Brytyjskich. Opinię tą utrzymało, aż do zamknięcia w 1930 r. Data ta wyznacza koniec pewnej epoki, ale wcale nie koniec naszej historii. Nadchodziły bowiem czasy, w których zapotrzebowanie na obiekty tego typu miało wzrosnąć – i to dosyć znacząco. Wystarczyło 10 lat i Shepton wróciło do łask – tym razem jako więzienie wojskowe. W roku 1939, już w wojennej rzeczywistości przyjmowało nowych aresztantów: ponad 300 żołnierzy brytyjskich skazanych głównie za gwałty i rozboje na ludności cywilnej w kontynentalnej Europie.
Ciekawą i wcale nie tak oczywista sprawą jest fakt, że Anglicy panicznie bali się niemieckiej inwazji. Właściwie to powinienem napisać „nazistowskiej inwazji”, bo przecież Niemcy to w gruncie rzeczy porządni ludzie i Hitlerem brzydzili się bardziej niż Hollywood Harveyem Weinsteinem.
Ale ja nie o tym chciałem… W każdym razie Anglicy w strachu przed inwazją postanowili ukryć w piwnicach Shepton Mallet wszystkie ważne dla ich kraju dokumenty historyczne. Wśród nich były m.in.: ugoda podpisana przez Neville’a Chamberlaina i Hitlera w 1938 r., Wielka Karta Swobód, dziennik pokładowy admirała Nelsona ze statku HMS Victory i depesze z bitwy pod Waterloo.
Wymieniłem tu tylko te najważniejsze, bo ogólnie dokumentów tych było grubo ponad 300 ton.
Shepton pozostało wiezieniem wojskowym aż do 1966 r. Rok później ponownie otwarło swoje bramy dla „zwykłych” obywateli. Najsłynniejszymi więźniami z tamtego okresu byli bracia Ronnie i Reggie Kray, skazani za uchylanie się od służby wojskowej. W tym miejsu warto polecić film „Legend” z Tomem Hardym.
Warto zaznaczyć, że wiek XX przyniósł znaczną poprawę sytuacji osadzonych, nie tylko w Shepton zresztą, ale i w całym kraju. Wiek XXI to już pełen więzienny wypas: siłownia, sala audio-video i cola w puszkach w każdą niedzielę.
Zresztą popatrzcie na ten cytat – i porównajcie go z tym, który zamieściłem powyżej:
„Shepton Mallet jest miejscem przeznaczonym głównie dla osób odbywających karę dożywotniego więzienia. Raport ten udowadnia niezbicie jak wielkie korzyści niesie ze sobą utrzymywanie w miarę możliwości stałego składu więźniów w niewielkich zakładach karnych. Pomimo wszelkich trudności psychofizycznych związanych z przebywaniem w tego typu placówkach wszelkie relacje na linii więzień – strażnik wypadają bardzo pozytywnie. Jeżeli zaś chodzi o ryzyko zagrożenia życia lub zdrowia osadzonych, to jest ono ograniczone do minimum…”
Roczny raport Głównego Inspektora Więziennictwa Jej Królewskiej Mości, 2010 r.
Epilog
Shepton zostało oddane do użytku w 1610 r., a kiedy je zamykano w roku 2013 było najstarszym czynnym więzieniem w Wielkiej Brytanii.
Uroczysty apel z udziałem personelu, flaga na wieży więziennej opuszczona do połowy, występ orkiestry wojskowej z pobliskiej bazy Marynarki Królewskiej – tak właśnie wyglądał ostatni rozdział ponad 400-letniej historii tego niesamowitego miejsca. Decyzję o zamknięciu była podyktowana głównie względami ekonomicznymi. W ramach cięć budżetowych, które rocznie mają przynieść oszczędności szacowane na 60 milionów funtów zlikwidowano także więzienia w Bullwood Hall, Canterbury, Gloucester, Kingston i Shrewsbury, Chelmsford, Hull i na wyspie Wight. Brytyjski rząd zamierza zastąpić je jednym „super-więzieniem” mogącym pomieścić ponad 2 tysiące osadzonych. Lokalizacja owego największego zakładu karnego w Wielkiej Brytanii do tej pory pozostaje owiana tajemnicą.
W momencie zamknięcia w Shepton przebywało 189 więźniów. Każdy z nich bez problemu znalazł „nowy dom” – równie funkcjonalny i skutecznie chroniący przed wszelkimi niebezpieczeństwami świata zewnętrznego.
Myślicie, że rok 2013 to definitywny koniec historii Shepton Mallet?
Wygląda na to, że nie. Niedawno znalazł się deweloper, który chce przerobić to miejsce na luksusowy apartamentowiec. Nie wiem czy znajdą się chętni na zakup mieszkań, ale sam pomysł wydaje się dosyć ciekawy. W każdym razie realizacja tej inwestycji pozwoliłaby ocalić ten wspaniały budynek od zapomnienia.
Póki co, sami możecie poczuć się jak bracia Kray i w towarzystwie byłych strażników więziennych zwiedzić to ex-więzienie. Jeśli takie wrażenia są dla kogoś niewystarczające, to za 60 funtów może spędzić noc w celi.
Ja nie spróbowałem, ale wydaje mi się, że za taką kasę nigdzie indziej więcej adrenaliny nie dostaniecie – przynajmniej nie z legalnych źródeł…
ps. Zapraszam do fotek. Mam nadzieję, że oddają psychodeliczny klimat tego miejsca. O stronę muzyczną zadba jeden z moich ulubionych wykonawców – tylko dla Was, prosto z San Quentin, legenda country i prawdziwy bad boy – Johnny Cash.
Enjoy!
2 komentarze
Bardzo fajny post, ale przede wszystkim świetne zdjęcia!
Dzięki! Cieszę się, że Ci post przypadł do gustu!