„Kochaliśmy Go. Jak Ojca i jak Przyjaciela. Jego czyny należą do historii, której maleńką cząstką jest i nasze życie – ale Jego myśli, Jego słowa, Jego książki – były i są także naszym dobrem osobistym, światłem codziennym dla naszych umysłów i ożywczym źródłem wiary dla naszych serc.”
Leon Kruczkowski w „Życiu Warszawy” po śmierci Stalina
Gruzja, czy warto?
Gruzja z roku na rok cieszy się coraz większą popularnością wśród polskich turystów. Czasem wydaje mi się, że wręcz ciężko jest znaleźć kogoś, kto tam jeszcze nie był. Ludzie zachwycają się pięknymi krajobrazami, pysznym jedzeniem i niebywałą gościnnością. A ja Wam powiem, że mnie się średnio podobało – szału żadnego nie było, dupy nie urywało. I wcale nie o to chodzi, że jestem stary, zgorzkniały a szklanka jest zawsze do połowy pusta. Po prostu Gruzja była tylko jednym z etapów naszej podróży wokół Morza Czarnego – i nie wytrzymała porównania z konkurentami. I tak: jedzenie w Turcji było smaczniejsze, góry w Armenii ładniejsze a Irańczycy bardziej gościnni (i to nawet mimo ramadanu).
Wg mnie z Gruzją jest trochę tak jak z iPhone’m. Niby fajny telefon, niby wszyscy się nim jarają, ale obiektywnie rzecz biorąc to jest mocno przereklamowany i najlepsze czasy ma już za sobą. Jeśli szukacie autentyczności, to lepiej wybrać się za naszą wschodnią granicę: na Ukrainę albo jeszcze lepiej na Białoruś (tym bardziej, że teraz nie potrzeba już wiz).
Gruzja to zdecydowanie nie mój klimat i nie mój typ. Jest tam jednak jedno miejsce, które totalnie wyrwało mnie z butów – i wg mnie, dla niego warto ten kraj odwiedzić. I nie mam tu na myśli ani „bajkowego” Tbilisi ani „niemożliwie pięknej” Swanetii (superlatywy zaczerpnięte z „Lonely Planet”).
Gori – miasto Stalina
Gori to 50-tysięczne miasteczko oddalone 80 km od Tbilisi. Właśnie tutaj w 1878 r. na świat przyszedł Iosif Wissarionowicz Dżugaszwili – na świecie znany jako Józef Stalin. Był on jednym z największych zbrodniarzy w historii ludzkości, odpowiedzialnym za prześladowania i śmierć dziesiątków milionów ludzi, w tym setek tysięcy Polaków. I choć cały świat (jak się okazuje: prawie cały) Stalina nienawidzi, to mieszkańcy Gori nadal go kochają. A wszystko w myśl zasady: „może i był mordercą – ale był nasz”. Warto zaznaczyć, że jeszcze kilka lat temu w rocznicę urodzin i śmierci Wielkiego Motorniczego Naszej Epoki w mieście odbywały się pochody ku jego pamięci.
Nie dziwi więc fakt, że właśnie w Gori powstało jedyne na świecie muzeum poświęcone w całości osobie Józefa Stalina. Obiekt otwarto jeszcze za życia dyktatora w 1937 r. – ale wtedy było to lokalne muzeum miejskie. Dopiero po jego śmierci w 1953 r. placówka została przekształcona w Muzeum Stalina – i w takiej formie istnieje aż do dziś. Kolekcja liczy ponad 40 tysięcy eksponatów i zajmuje powierzchnię ponad 3500 m². Ostatnia zmiana ekspozycji miała miejsce w 1979 r. Całość przypomina sowiecki skansen w stylu „typowo bohaterskim”. Znajdziecie tu takie rarytasy jak: popiersia Stalina, obrazy Stalina, zdjęcia Stalina, rozkazy Stalina, listy Stalina, książki Stalina, meble Stalina, fajki Stalina, mundury Stalina, prezenty dla Stalina itd.
Nie znajdziecie tu natomiast żadnych informacji o Łagrach, Wielkim Głodzie, Katyniu czy Pakcie Ribbentrop-Mołotow – muzeum prezentuje własną, alternatywną wersję historii.
Oprócz budynku głównego obejrzeć można przeniesioną w to miejsce chatkę, w której Stalin się wychował i opancerzony wagon, którym podróżował.
Jeśli muzeum Wam się spodoba tak jak mnie, to nie zwlekajcie z wizytą. Podobno są plany, żeby przekształcić je w Muzeum Ofiar Stalinizmu – a wtedy na pewno straci swój niepowtarzalny charakter.
Zaszło Słońce Narodów, umarł Nasz Przyjaciel
Zanim jednak zajrzymy do środka chciałbym, żebyśmy na chwilę cofnęli się do marca 1953 r., kiedy to przestało bić serce Wodza Ludzkości. Pomoże nam to zrozumieć jakim kultem otoczony był Stalin (to, że był to kult odgórnie narzucony to inna sprawa). Już dzień po jego śmierci zaczęły ukazywać się artykuły i wypowiedzi z nią związane. Głos zabrali m. in.: Zofia Nałkowska, Maria Dąbrowska, Wisława Szymborska, Władysław Broniewski, Julian Tuwim, Mieczysław Jastrun, Konstanty Ildefons Gałczyński, Jarosław Iwaszkiewicz, Tadeusz Konwicki, Julian Przyboś, Marian i Kazimierz Brandysowie. Tak, wiem – większość z tych wybitnych osób pamiętacie ze szkoły. A jedna z nich dostała nawet później Nagrodę Nobla…
A teraz czas na kilka perełek, które znalazłem w internecie:
„Niczyje słowo nie wypowie do dna tego bólu, niczyje pióro nie ogarnie tej żałoby serca. Miliony prostych ludzi na całym świecie, każdy z oddzielna, straciły ojca.”
Adam Ważyk
„Słowo Stalina dawno już było i dzisiaj jest – i zawsze będzie słowem o uniwersalnym znaczeniu, słowem pełnym żarliwej treści. Istotą tej treści jest moc zespalająca, moc łącząca, potęga, której nic nie złamie.”
Julian Tuwim
„Wielki obrońca pokoju, który zawsze określał pokój w swoim genialnie prostym i jasnym umyśle nie we frazesach i pięknie abstrakcyjnych zdaniach, ale w konkretnych czynach […] na zawsze pozostanie symbolem najwyższego ideału ludzkości, symbolem pokojowej i braterskiej współpracy między narodami.”
Jarosław Iwaszkiewicz
„Śmierć Józefa Stalina tak mną wstrząsnęła, że nie jestem w stanie znaleźć słów na wyrażenie tego co się przeżywało w ciągu tych dni. […] O zachowanie pokoju, którego zmarły był ostoją i którego pragnął dla wszystkich pracujących ludzi świata, tym usilniej będziemy walczyć.”
Maria Dąbrowska
„Śmierć Józefa Stalina oniemia. Tylko w milczeniu, wymowniejszym od wszystkich słów, wyraża się głębia tej żałoby. Jest tak, jakby zamilkł głos historii, która Jego ustami wypowiadała nieodmienną prawdę. Ale dzieło Stalina jest trwalsze od Jego życia i niezniszczalne. Jest sprawą całej ludzkości.”
Julian Przyboś
„W każdej drobinie naszej krwi, w każdej cząsteczce naszej woli na zawsze przetrwa mądrość i miłość, jakich uczył Stalin. I na zawsze póki trwać będzie ziemia pod ludzkimi stopami najlepsi spośród ludzi pozostaną wierni Jego nauce.”
Kazimierz Brandys
„Nasza miłość do Józefa Stalina nie jest abstrakcyjna. Bo każdy nasz poszczególny, osobisty los jest ściśle związany z Jego życiem. Bo nawet młody polski literat, który mozoli się nad swą pierwszą książką, nauczył się pisać w wielkim pociągu historii, który On prowadził. Bo ten młody pisarz, świadcząc prawdę swoich czasów, żywił gdzieś tam w głębi serca cichą, niepokojącą nadzieję, że jego książkę, jego młodzieńczy manifest miłości do człowieka, przeczyta kiedyś Józef Stalin.”
Tadeusz Konwicki
„[…] Oto Partia – ludzkości wzrok
Oto Partia siła ludów i sumienie?
Nic nie pójdzie z jego życia w zapomnienie […]”
Wisława Szymborska, „Ten dzień – na śmierć Stalina”
„Do pół zwieszona flaga,
flagę wiatr przedwiosenny targa
To nie wiatr, to szloch na wszystkich
Kontynentach i archipelagach.
Umarł Stalin […]
O, poeci, rozpowiadajcie
w każdej wiosce, w każdej krainie
ból nasz wielki po wielkim Stalinie.
Umarł Przyjaciel […]”
Konstanty Ildefons Gałczyński, „Umarł Stalin”
Jan Nowak-Jeziorański określił powyższe wypowiedzi i wiersze jako „dni największego poniżenia polskiej inteligencji twórczej”.
„Kult krwawego tyrana, sprawcy rozbioru Polski, mordu katyńskiego i tragedii Powstania Warszawskiego osiągnął bezpośrednio po jego śmierci punkt szczytowy. Lepiej nie wymieniać znanych nazwisk pisarzy, publicystów, artystów prześcigających się wzajemnie w żałobnych hymnach pochwalnych i płaszczących się w pośmiertnych hołdach.”
Jan Nowak-Jeziorański
A teraz, kiedy wszyscy zaaplikowaliśmy już sobie solidną dawkę indoktrynacji, zapraszam do zwiedzania! Żeby lepiej wczuć się w klimat proponuję włączyć podkład muzyczny „made in USSR” – wystarczy kliknąć poniższy przycisk. Miłej zabawy!
ps. Ten post ma charakter wyłącznie historyczny i informacyjny. Nie propaguje on ani totalitaryzmu, ani komunizmu, ani żadnego innego „izmu”. Autor wyraża również nadzieję, że zarówno wielbiciele Gruzji jak i wyznawcy kultu Apple’a nie poczują się urażeni treścią tu zawartą ;)
9 komentarzy
Ja się urażony nie czuję. W Gruzji jeszcze nie byłem – wybieramy się na Kaukaz na trzy tygodnie, ale dopiero w lipcu. W Gruzji będziemy 10 dni, w Armenii 7 a w Abchazji 4 i najbardziej właśnie nas kusi ta ostatnia. Gruzja nas kusiu przede wszystkim ze względu na piękno przyrody, a dwa będziemy mieli porównanie też będąc i w Armenii i w Abchazji. Myśleliśmy też o Azerbejdżanie, tym bardziej że kolej tam podobno zacnie działa, ale urlopu mało a dwa procedury wizowe trochę odstraszają. Białoruś też mam w planach:)
Plan macie bardzo zacny. Zazdroszczę Abchazji – nam nie udało się tam dotrzeć niestety. Pamiętajcie zahaczyć o Górski Karabach będąc w Armenii i o Cziaturę w Gruzji. No i Muzeum Stalina też oczywiście obowiązkowe!
Będziemy mieli tylko 21 dni – plan mega napięty. Na wiele rzeczy nam czasu nie starczy i na pewno nie uda się być w Gori… A w Armenii mamy wybór albo 3 dni na południu kraju przy granicy z Iranem, albo te 3 dni w Karabachu. I bardziej mnie kusi południe Armenii – podobno nieziemsko ksieżycowe krajobrazy i już czuć Iran za płotem…
W internecie nie trudno znaleźć relację z wizyty Muzeum Stalina w Gori – w większości są to krytyczne opinie o kulcie największego mordercy wszechczasów i odradzania by odwiedzić to miejsce. Być może właśnie dlatego podczas swoich dwóch wizyt w Gruzji nie zawitałem tam. A szkoda, po opisie i zdjęciach wiem, że gdy wrócę kiedyś do Gruzji koniecznie tam zajrzę!
P.S. Swietny pomysł z tłem muzycznym – pozwala się przenieść do tamtej epoki ;)
Dzięki za komentarz! Z Muzeum Stalina jest trochę jak z Cziaturą – wygląda jakby czas się tam zatrzymał. I to jest piękne. Na pewno warto się tam wybrać i samemu wyrobić sobie opinię. Pozdrawiam!
Niesamowite wrażenie. W tym muzeum to chyba muszą trochę ciarki przechodzić. Zestawienie tych cytatów z Twojej strony to genialny pomysł, dzięki!
Dzięki za komentarz! Ciarki trochę po plecach przechodzą – w końcu duch Wodza nadal czuwa ;)
Paweł, Ty to masz dar do wyszukiwania:) I miejsc świetnych, i cytatów, i całego tła. Wielki szacun! PS Ja tam w Gruzji jeszcze nie byłam;)
Dzięki Natalia! Bardzo miło coś takiego usłyszeć/przeczytać :)
A jak nie byliście jeszcze w Gruzji, to moim zdaniem dużo nie straciliście. Jeśli kręci Was klimat postsowieckich republik to lepiej wybrać np. Białoruś.
Pozdrawiam serdecznie z Nigerii!